Przejdź do treści

7 pomysłów na jednodniowe wycieczki z Katowic

  • przez

Podróże nie muszą być dalekie. Załóżmy, że macie jeden wolny dzień w weekend. Akurat jest ładna pogoda i dobrze byłoby ją wykorzystać w jakimś fajnym miejscu. Ale ileż razy można iść na spacer po najbliższej okolicy? Znacie już wszystkie parki, lasy czy jeziora nieopodal? No to pora wybrać się gdzieś dalej. Ale dalej nie znaczy przecież daleko. Sami nieraz stawaliśmy przed takimi dylematami i udało nam się w ostatnich latach odkryć sporo ciekawych miejsc całkiem blisko nas, które idealnie nadają się na takie właśnie jednodniowe wycieczki. Stąd taka właśnie lista.

Jednodniowe wycieczki z Katowic [LISTA]

Poniższe zestawienie ma kilka kluczowych wytycznych:

  1. To lista totalnie subiektywna – miejsca, które odwiedziliśmy i które nam się spodobały. Nie oznacza to, że muszą się podobać każdemu.
  2. Mieszkamy w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, więc będą to pozycje dla osób właśnie stąd. Za punkt początkowy przyjmujemy umownie Katowice.
  3. Nasze propozycje znajdują się maksymalnie 2 godziny jazdy samochodem z Katowic (zwykle mniej). Jeśli nie są dla Was problemem dalsze trasy, to możliwości jest oczywiście więcej. Ale takie 2 godziny to naszym zdaniem optymalny czas dojazdu przy jednodniówkach.
  4. Unikamy tu totalnych oczywistości. Nie będzie więc Pogorii, Parku Śląskiego czy Jeziora Paprocany. Zakładamy, że większość ludzi z aglomeracji ma te punkty już odhaczone.
  5. Na tej liście nie będzie też propozycji z Jury i Beskidów – te regiony dostaną swoje osobne wpisy wkrótce.

Zatem do konkretów.

1. Opole

Obecnie jedno z naszych ulubionych miejsc na jednodniowe wypady. Po raz pierwszy świadomie odwiedziliśmy to miasto po obejrzeniu serialu „Szadź”. Wcześniej niesłusznie traktowaliśmy je jako miasto, które mija się jadąc do Wrocławia. A to zaledwie godzinka z hakiem i przenosimy się w świat weneckich kanałów, polskiej wsi, dzikiej dżungli czy sztuki. Dla każdego coś się w Opolu znajdzie. My się zakochaliśmy. Mamy już ulubione restauracje, zakątki czy miejsce do parkowania (polecam na ul. Piastowskiej).

Co więc możemy robić w ciągu jednego dnia w Opolu? Na pierwszy raz polecamy przede wszystkim spacer po starówce i jej okolicach, np. Wyspie Pasieka. Nie można pominąć wspaniałego Wzgórza Uniwersyteckiego czy Opolskiej Wenecji leżącej nad kanałem Młynówka. Przez kanał przejdźcie Mostem Groszowym, jednym z najpiękniejszych w Polsce, aby zwiedzić Wieżę Piastowską czy Operę Leśną i przespacerować się nadodrzańskimi bulwarami.

Jeśli spacerów Wam mało, to z Wyspy Pasieka dostaniecie się pieszą kładką na słynną Wyspę Bolko. To w zasadzie jeden wielki park, którego główną atrakcją jest oczywiście Zoo. Choć nie największe w Polsce, to chyba jedno z najlepiej zaprojektowanych. W niektórych przypadkach możecie liczyć na całkowicie bezpośredni kontakt z egzotycznymi mieszkańcami ogrodu.

A na kolejną wizytę w Opolu (a gwarantujemy, że będzie ich kilka) zostawcie sobie Muzeum Wsi Opolskiej i przepiękną restauracja w stylu skansenu tuż obok. Możecie tu spokojnie spędzić kilka godzin. Muzeum jest duże, eksponatów jest wiele, a spora część z nich jest interaktywna. W niektóre dni odbywa się tam też sprzedaż lokalnych produktów oraz występy, konkursy czy jarmarki.

Więcej o Opolu piszemy tutaj:

Dlaczego wcześniej tu nie byliśmy? Jeden dzień w Opolu

Opolszczyzna na spokojnie – Muzeum Wsi Opolskiej

2. Zamek Moszna i Pałac w Niemodlinie

Pozostajemy na Opolszczyźnie. Choć samo Opole, mimo swoich rozmiarów, dalekie jest od typowego, zgiełkliwego dużego miasta, to jasne jest, że czasem szukamy innych doznań. Na szczęście okolica ich dostarcza. Chociażby w postaci zamków i pałaców. Najsłynniejszym jest oczywiście Zamek w Mosznej.

Bryła przypomina disnejowskie logo lub Hogwart. Pałac można zwiedzać w środku, znajduje się tam też restauracja, ale i sam otaczający go park to świetne miejsce na niedzielne popołudnie. Szczególnie dla miłośników rododendronów.

Przejeżdżając można zahaczyć o Górę Św. Anny (parkowanie polecamy u prywatnych właścicieli na polach, skąd roztacza się niesamowity widok). Sanktuarium jest dość duże, ale wokół niego można pochodzić ścieżką edukacyjną, gdyż Góra Św. Anny to nieczynny dziś wulkan.

Innym pałacowym pomysłem z Opolszczyzny jest Niemodlin. I choć sam obiekt nie może konkurować z Moszną, to ma inną atrakcję. A są nią jego lokatorzy, czyli stadko danieli. Zwierzęta są przyzwyczajone do obecności ludzi i można je karmić. Tylko błagam, kupcie w tym celu specjalną karmę w kasie. Kanapki z serem danielom nie służą.

Więcej o Niemodlinie piszemy tutaj:

Zamek w Niemodlinie

3. Cieszyn i czeskie pogranicze

Cieszyn to bez wątpienia jedno z najpiękniejszych miast województwa śląskiego. Niezwykle malowniczo położony nad Olzą, z piękną starówką (choć niedawno jeszcze w remoncie) i oczywiście Wzgórzem Zamkowym. Spacer dobrze rozpocząć właśnie od tego miejsca (u podnóża można zaparkować). Znajdziecie tu siedzibę muzeum oraz niewielki park pełen zabytkowych budynków. Wystarczy wspomnieć Wieżę Piastowską i Rotundę św. Mikołaja, którą znacie na pewno z banknotu 20-złotowego.

Obok starówki z kolei rozciąga się Cieszyńska Wenecja, a po drugiej stronie rzeki, już u sąsiadów, ładny park. Wycieczkę po Cieszynie można wydłużyć o inne miasteczka czeskiego pogranicza, np. Stary Bohumin.

Więcej o Cieszynie piszemy tutaj:

Cieszyn cieszy oko

4. Żywiec, ale nie w góry

Żywiec kojarzymy głównie z górami. Słusznie oczywiście, ale nie tylko beskidomaniacy znajdą tu coś dla siebie. To przede wszystkim stare i bardzo ładne miasto, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Jest zatem Muzeum Browaru, starówka i przede wszystkim przepiękny park z pałacem Habsburgów i minizoo.

No i jest też rzecz jasna Jezioro Żywieckie z miejską plażą, a nieco bardziej na północ również Jezioro Międzybrodzkie, równie malownicze. Zaś miłośnicy skansenów koniecznie powinni odwiedzić Park Etnograficzny w Ślemieniu.

5. Lanckorona

Miejscowość, która regularnie pojawia się w rankingach najpiękniejszych w Polsce. Kusić ma swoim malowniczym położeniem, bogatą historią i przede wszystkim drewnianą zabudową wokół rynku.

Rynek tej wsi wygląda jak skansen. Ze wszystkich stron otaczają go drewniane domy, w większości z XIX wieku. Choć wyglądają jak scenografia parku etnograficznego, to pełnią one jak najbardziej współczesne funkcje. Znajdują się w nich kawiarnie, sklepy a nawet bank. Wrażenie jakie robi drewniana zabudowa rynku w Lanckoronie jest tak silne, że widok zaparkowanych przy chodniku samochodów wprowadza lekki dysonans poznawczy.

Przy rynku znajdziecie m.in. Muzeum Etnograficzne, a także piekarnię, o której swego czasu śpiewał Marek Grechuta. Nieco dalej i nieco wyżej czekają na Was ruiny zamku. A jeśli zostaniecie w Lanckoronie na nieco dłużej i będziecie szukali miejsca, w którym można się zrelaksować, a przy tym dobrze i niedrogo zjeść, to koniecznie zajrzyjcie na Targową 19. Jest to plenerowa kawiarnia i bistro. Na czym to polega? Wchodzicie do jednej z drewnianych stodół, tam znajdujecie ladę, składacie zamówienie i wychodzicie z drugiej strony wprost na łąkę z widokiem na góry. Znajdujecie sobie ławkę, leżak, rozkładacie koc albo nawet siadacie w autobusie szkolnym. Świetny pomysł i bardzo klimatyczne miejsce.

Pamiętajcie jednak, że Lanckorona jest naprawdę niewielka. Co za tym idzie, z parkowaniem, szczególnie w wyjątkowo oblegane dni, może być problem. Trzeba czasem chwilę poszukać.

Więcej o Lanckoronie piszemy tutaj:

Lanckorona pachnąca drewnem

6. Krzeszowice, Zamek Tenczyn i drezyny

W Krzeszowicach znaleźliśmy się po raz pierwszy z powodów zawodowych, ale już później zabraliśmy tu znajomych. To miasteczko jest świetnym dopełnieniem innej atrakcji, która znajduje się nieopodal. Otóż w Regulicach możecie spróbować swoich sił w jeździe drezynami (polecamy miejsca zarezerwować online wcześniej).

Wycieczka drezynami jest świetnym przykładem aktywnie spędzonego czasu na świeżym powietrzu w zupełnie innej odsłonie niż rower czy spacer po górach. Jedziemy zalesionymi terenami, wymieniając się co chwilę u sterów, gdyż pedałowanie na drezynach wymaga trochę siły. Świetna zabawa dla dużych i małych.

Po aktywnie spędzonym czasie polecamy wypad na obiad i lody właśnie do Krzeszowic. Możecie tu przespacerować się pięknym, XIX-wiecznym parkiem od rynku aż do Pałacu Potockich.

Zaś nieopodal Krzeszowic znajduje się Rudno, a w nim Zamek Tenczyn. Jeden ze Szlaku Orlich Gniazd. Ciekawostką jest fakt, że został osadzony na wygasłym wulkanie. Innym pomysłem może być odwiedzenie np. nowoczesnego i dostoswanego do najmłodszych parku Dolina Pstrąga. Zaś na bardziej wymagający spacer nadadzą się Dolina Eliaszówki z pobliskim klasztorem w Czernej lub Dolina Racławki.

7. Załęczański Park Krajobrazowy – kraina Warty i Liswarty

Na koniec zostawiliśmy coś, o czym zapewne większość z Was nie słyszała. Pogranicze województw śląskiego i łódzkiego to miejsce, w którym łączą się rzeki Kocinka, Liswarta i Warta. To piękne, sielskie okolice. Nie jest to raczej region szczególnie popularny turystycznie (choć już się to zmienia), więc jeśli kochacie powolną jazdę samochodem wśród pól i lasów, to jest to coś dla Was.

Na pierwszy rzut oka nie za wiele tu atrakcji, ale pozory mylą. My z powodów rodzinnych bywamy tu często i od pewnego czasu coraz bardziej poznajemy okolicę. I za każdym razem potrafimy się nią zaskoczyć.

Wąsosz Górny

Zacznijmy więc od oczywistości. Skoro mamy tu trzy rzeki, to największym turystycznym atutem są spływy kajakowe. Warta i Liswarta w tym miejscu są do tego stworzone. Dlatego też w okolicy takich miejscowości jak Zawady czy Wąsosz roi się wręcz od wypożyczalni sprzętu. Jeśli zaś zależy Wam wyłącznie na wypoczynku nad wodą to nie brakuje i plaż. Polecamy szczególnie tę w Wąsoszu Górnym. Jest odnowiona, wyposażona w miejsca piknikowe, a w sezonie również i gastronomię. Nie brakuje też dzikich plaż, ale lokalizacji swojej ulubionej nie zdradzimy. Wybaczcie.

Pozostajemy nad Wartą. W okolicy Działoszyna leży Załęczański Park Krajobrazowy. To teren obejmujący tzw. Wielki Łuk Warty. Trzecia rzeka Polski rozlewa się tu leniwie wśród pięknych lasów i jurajskich formacji skalnych. Miejsce idealne na spacery.

Skoro woda, to i ryby. Te okolice z nich słyną. Zajrzyjcie chociażby do Kuźnicy lub Prusicka po świeże pstrągi.

A jeśli woda to nie Wasz żywioł, to znajdziecie tu również szereg atrakcji spod szyldu „nietypowe”. My takie uwielbiamy. Jedną z nich jest elektrownia Józefa Antosa (ma swoją pinezkę w Google Maps). Wiatrak mierzący ponad 50 metrów wyposażony jest w 280 łopat i miał zasilać 700 gospodarstw. To dzieło ślusarza z Rębielic Królewskich. Pan Józef sam go zaprojektował i budował przez 25 lat. Jego marzeniem było zapewnienie okolicy darmowej i czystej energii. Wierzył, że jego konstrukcja będzie znacznie wydajniejsza od tradycyjnych turbin, a zbudowanie 100 tys. takich wiatraków rozwiązałoby problem transformacji energetycznej w Polsce. Pan Józef jednak finału prac nie dożył, a prąd z jego wynalazku nigdy nie popłynął.

Jeszcze dziwniejszą atrakcją jest opuszczony ośrodek kolonijny w Kulach. Oczywiście wejście tam jest niedozwolone, więc nikogo nie zachęcamy. Ale już sam rzut okaz zza bramy robi wrażenie. My oczywiście nie wiemy jak jest w środku. Kolega nam powiedział.

Legalne jest za to spacerowanie po lasach i poszukiwanie bunkrów, których tu również nie brakuje. Znajdują się np. w Wólce Prusickiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

%d bloggers like this: