Zimowy Beskid Żywiecki. Wielka Racza i Wielka Rycerzowa [ZDJĘCIA, MAPA]

Rok 2020 przyniósł jednak parę dobrych rzeczy. Jedną z nich było odkrycie na nowo Beskidu Żywieckiego. Jasne, wiedziałem, że tam jest. Nawet kilka razy byłem, ale głównie kojarzył mi się z Pilskiem i Babią Górą. Na krótki wypad wybierałem najbliższy mi Beskid Śląski, na dłuższy Tatry, Gorce czy Bieszczady.

A tymczasem okazuje się, że ledwie 30 minut jazdy za obleganymi Wisłą, Ustroniem czy Szczyrkiem leżą szlaki w moim mniemaniu jeszcze piękniejsze, ze wspaniałą panoramą Tatr i, co najważniejsze dla mnie, znacznie mniej oblegane. Wiosną zeszliśmy już Halę Lipowską i Rysiankę, a zimą przyszła pora na Wielką Raczę i Wielką Rycerzową.

W góry zimą z głową

Oba wypady, które odhaczyliśmy w grudniu, to krótkie, kilkugodzinne wycieczki. Nie ma tu szczególnych trudności technicznych, a stromych podejść jest niewiele. Z trasami powinni sobie poradzić nawet początkujący, ale pamiętając o odpowiednim wyposażeniu.

Po pierwsze, dopasowane do pogody ubranie. Najlepiej słynne warstwy, czyli ubranie na cebulkę. Lepiej założyć kilka cieńszych warstw niż jedną czy dwie grube. To daje nam możliwość regulowania temperatury. Rozebrania się nieco przy podejściu, gdy organizm się grzeje, i ubrania na szczycie, gdzie jest zimniej i wietrzniej.

Po drugie, buty. Nie mówię już nawet o ludziach, którzy wybierają się na szlak w adidasach czy innych lakierkach. Zimą nawet dobry trekkingowy but to może być za mało. Najlepiej mieć ze sobą raczki lub inne nakładki. To koszt kilkudziesięciu złotych, a zapewnia ogromny komfort i przede wszystkim bezpieczeństwo. Przydają się również kije trekkingowe.

Po trzecie, woda, ciepła herbata, jakieś przekąski. Nie zaszkodzi czołówka, chociaż radziłbym planować trasy tak by mieć pewność, że zejdziemy przed zmrokiem, który w grudniu zapadu już przed 16.

Po czwarte, głowa na karku. Tylko tyle i aż tyle.

Wielka Racza zimą z Rycerki Górnej

Pierwsza propozycja wycieczki to wejście na Wielką Raczę (1 236 m n.p.m.) z Rycerki Górnej, Kolonii. Całość do 12,2 km, 626 m sumy podejść. W warunkach letnich przejście zajmuje 4:20 h. Zimą musicie jednak doliczyć trochę więcej. Nam wyszło ok. 5 h. Trasę możecie też skrócić startując nieco bliżej, np. z parkingu przy Rycerskim Potoku.

My wystartowaliśmy jednak z Kolonii. Pierwsze kilometry pokonujemy asfaltem. Na szlak wchodzimy dopiero za wspomnianym parkingiem. Idziemy żółtym szlakiem. Trasa prowadzi zboczami i nie jest zalesiona. Dopiero po kilku kilometrach wchodzicie w las. Zaczyna być stromiej, na ziemi pojawia się pierwszy śnieg, a na horyzoncie majaczą Tatry.

Przy samym szczycie żółty szlak skręca gwałtownie w prawo w las. To najkrótsza droga do szczytu, schroniska i wieży widokowej. Bardzo urokliwy, ale króciutki fragment. Idąc prosto kilkanaście metrów dojdziecie do szlaku czerwonego i granicy ze Słowacją. Czerwonym szlakiem również dojdziecie później do schroniska.

Z powodu pandemii schronisko było zamknięte, ale na wypłaszczeniu za nim znajdziecie wieżę widokową i rozejście innych szlaków. My wracamy do samochodu tą samą drogą, którą zeszliśmy.

Wielka Rycerzowa zimą z Soblówki

O ile Wielka Racza to szlak niemal spacerowy, o tyle wejście na Wielką Rycerzową (1 226 m n.p.m.) dostarcza już więcej wrażeń. Po liczbach może tego nie widać, bo znów mamy 12 km i sumę podejść ok. 650 m. Czas też powinien być podobny, bo latem ok. 4 h. Warunki były jednak już znacznie bardziej zimowe. Śnieg leżał od samego początku, a w wyższych partiach sięgał kolan. Stąd przejście zajęło nam ponad 5 h. Trasa jest również znacznie bardziej malownicza, niż ta na Wielką Raczę. Tam spotkaliśmy prawdziwą górską zimę.

Zaczynamy w Soblówce, obok kościoła. Nie wybieramy jednak jak większość żółtego szlaku. Idziemy dłuższą trasą. Najpierw szlak zielony. Początkowo wiedzie on wraz z czarnym po asfalcie, później szlaki się rozchodzą i czarny odbija w prawo. Można nim skrócić drogę, ale my idziemy zielonym (teraz już lasem) aż do przełęczy Przysłop, która jest jednocześnie granicą polsko-słowacką. Do tego momentu podejście jest jednostajne i niezbyt strome.

Od przełęczy przechodzimy na szlak niebieski i tu robi się już stromiej. Jest też znacznie więcej śniegu. Pomagają kijki i raczki. Po chwili od niebieskiego odłącza się szlak żółty, który skraca drogę do schroniska na hali, ale omija szczyt. Idziemy więc dalej niebieskim, aż docieramy na niepozorny, całkowicie zalesiony wierzchołek Wielkiej Rycerzowej. Tuż przed nim, gdy podejście się wypłaszcza, możemy znów podziwiać piękną panoramę Tatr.

Ze szczytu schodzimy krótko czerwonym i czarnym szlakiem do wspomnianego już schroniska, a stamtąd żółtym szlakiem do Soblówki. Zejście jest dość strome, a śnieg wyślizgany. Po raz kolejny przed upadkiem ratują nas kijki trekkingowe – świetna rzecz.


Zobacz więcej zdjęć zimowego Beskidu Żywieckiego


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *