Wilno, Republika Zarzecza i Zamek w Trokach. Szybki wypad na Litwę cz. I

Zauważyłem ostatnio, że coraz częściej marzec staje się pierwszym momentem w roku, kiedy ludzie pozwalają sobie na krótkie zagraniczne wypady. Zmęczeni byle jaką zimą wsiadają w samoloty na Maltę, Sycylię czy ruszają w drogę do Chorwacji. By złapać chociaż odrobinę słońca. Taki pomysł mieliśmy i my, ale oczywiście wykonanie było już nieco bardziej nietypowe. Zamiast bowiem na południe my ruszyliśmy na północ. Odhaczając tym samym kilka rzeczy. Po pierwsze, odwiedziliśmy kolejny kraj, w którym wcześniej nie byliśmy. Po drugie zaś, zaliczyliśmy wypad nad Bałtyk poza sezonem, co praktykujemy od kilku lat. Tylko tym razem nie było to w Polsce, a na Litwie.

Wilno samochodem – co trzeba wiedzieć?

Po tym przydługim wstępie przejdźmy do konkretów. Na Litwę pojechaliśmy na 5 dni na przełomie lutego i marca. Dwie noce w Wilnie, dwie w Połądze, czyli nad morzem. W tym wpisie skupimy się na stolicy.

Droga do Wilna z Zagłebiowsko-Górnośląskiej Metropolii zajmuje ok. 9-10 godzin. Weźcie jednak pod uwagę, że Litwa znajduje się w innej strefie czasowej, a więc po przekroczeniu granicy przesuwacie zegarki o godzinę do przodu.

Trasa niemal w całości prowadzi autostradami i drogami ekspresowymi. Wyjątek stanowił objazd przez Łomżę i budowa w okolicach Kowna. Poza tymi dwoma przypadkami było w miarę komfortowo. Na Litwie autostrady dla samochodów osobowych są bezpłatne, ale standard dróg odbiega nieco od Polski. Nie ma tragedii, ale może Was trochę wytrząść.

Jeśli zaś chodzi o benzynę, to jest nieco drożej niż u nas. Litr 95 przy ekspresówce kosztuje ok. 1,5 euro.

Najwyższy człowiek na Litwie

Litwini kochają koszykówkę i ponoć słyną z wysokiego wzrostu (nie zauważyłem). Postanowiłem więc, że ich przerosnę. W tym celu zamiast prosto do Wilna pojechaliśmy nieco dalej – do miejscowości Miedniki Królewskie obok białoruskiej granicy. Tam najpierw zatrzymała nas straż graniczna, a po sprawdzeniu dokumentów pozwoliła nam udać się do celu naszej podróży – Wysokiej Góry.

Brzmi szumnie, ale nie jest to ani góra, ani nie jest wysoka. Jest to jakiegoś rodzaju pagórek, który nosi dumne miano najwyższego punktu na Litwie. Mierzy niepełna 300 m n.p.m., a dojechać do niego można samochodem. No prawie. Z parkingu trzeba jeszcze przejść się 10 minut.

Na szczycie znajduje się wieża widokowa. Stanąłem więc na niej i tym samym nie było w całej Litwie nikogo wyższego ode mnie. A przynajmniej tak to sobie wymyśliłem.

Wilno – miasto tysięcy kroków

Po spektakularnej wspinaczce zameldowaliśmy się w hostelu w stolicy. Lokalizacja świetna – Stare Miasto. Dodatkowy atut – prywatny parking. No i do tego niezbyt drogi. Te trzy cechy sprawiły, że spisał się nam idealnie. Podczas pobytu w Wilnie nie ruszaliśmy bowiem auta i wszędzie szliśmy pieszo.

To jedno z tych miast, jak np. Rzym, Lizbona czy Budapeszt, które sprzyja takiemu zwiedzaniu. Nie jest przesadnie duże, a większość topowych atrakcji znajduje się w dość wąskiej części miasta. Do tego pełne jest urokliwych, wąskich uliczek, a poruszanie się po nim jest czystą przyjemnością. Do tego stopnia, że to właśnie tu pobiłem dotychczasowy rekord kroków jednego dnia – 37 tysięcy.

Jeśli chodzi o atrakcje, to zacznijmy od Starego Miasta. Na jego skraju znajduje się zapewne Wasz pierwszy punkt – Ostra Brama. Niedaleko niej m.in. Plac Ratuszowy, a nieco dalej dom Adama Mickiewicza czy Pałac Prezydencki. No i oczywiście kościoły, z których Wilno słynie.

Celowo nie opisuję trasy z jednego punktu do drugiego, bo największą przyjemnością jest właśnie włóczenie się po starówce. Dzięki temu odkryliśmy np. dzielnicę żydowską, która jest naszym zdaniem najładniejszą częścią Starego Miasta.

Z wizytą w Republice Zarzecza

Człowiek ma prawo mieszkać obok Wilejki, a Wilejka płynąć obok człowieka – głosi pierwszy artykuł Konstytucji Zarzecza. Wilejka to rzecz jasna rzeka przecinająca Wilno, w której zakolu, tuż obok Starego Miasta, mieści się właśnie owo Zarzecze (Užupis). To najciekawsze miejsce w stolicy Litwy. Tylko czym ono jest?

Litwa, Wilno, Republika Zarzecza (Užupis)

Mówiąc najprościej jest to jedna z dzielnic Wilna. Niegdyś niebezpieczna i zaniedbana, dziś zyskująca nowe życie, alternatywna, pełna street artu i knajpek lubianych przez lokalsów. A więc mamy tu do czynienia z podobną historią, jak w przypadku Zatybrza w Rzymie czy Alfamy w Lizbonie. Tylko, że nie do końca.

Zarzecze jest bowiem nie tylko dzielnicą, ale również… osobnym krajem. Tak w 1997 roku zdecydowali mieszkańcy tego skrawka Wilna. I choć rzecz jasna nikt ich deklaracji nie wziął na poważnie, to Republika Zarzecza twardo deklaruje swoją niepodległość.

Jak przystało na niezależny kraj o wejściu do niego informują tablice graniczne ustawione na Moście Zarzecznym, zaś po drugiej jego stronie czeka punkt kontroli granicznej, w którym wbiją Wam do paszportu pieczątkę. Jest również cytowana przeze mnie konstytucja, którą spisano w kilkunastu językach i umieszczono na murze.

I choć cała historia brzmi jak żart, a w zarzecznej ustawie zasadniczej znajdziecie np. wzmiankę o tym, że człowiek ma prawo leniuchować lub kochać kota, to gdy się nad tym nieco zastanowić, nie ma w tym nic śmiesznego. Jest szczera prawda, a samo Zarzecze jest nie tylko modną dzielnicą, ale miejscem, które powstało z najbardziej podstawowej potrzeby wolności.

Cmentarz na Rossie, Wieża Giedymina i więzienie ze Stranger Things – poza Starym Miastem

Starówka i Zarzecze leżą tuż obok siebie i nie jest to wielki obszar. Zwiedzenie go zajmie Wam maksymalnie kilka godzin. Co potem? Można wybrać się na nieco dalszy spacer. Choć nadal niezbyt daleki.

Wilno przypominało nam Lublin. I podobnie jak w nim wystarczy przejść przez jedną z bram wokół Starego Miasta (w tym przypadku Ostrą Bramę) by trafić do innego świata. Tym światem jest dzielnica dworcowa. Znajdziecie tu sporo murali, halę targową, którą polecamy na lunch, a także portal, który wyświetla to, co aktualnie dzieje się właśnie we wspomnianym Lublinie.

Spod dworca niedaleko już na najsłynniejszą wileńską nekropolię, czyli Cmentarz na Rossie. Niezwykle malowniczo położone miejsce, ciche i spokojne. A do tego pełne polskich akcentów. Wystarczy wspomnieć, że pochowane jest tu serce Józefa Piłsudskiego.

Rossa i dworzec leżą na południe od Starego Miasta, idąc zaś w drugą stronę dojdziecie do rzeki Wilii (starszej siostry Wilejki). Tu robi się już nowocześniej, a na drugim brzegu zobaczycie szklane wieżowce wileńskiego city. My zostajemy jednak po południowej stronie. Obok archikatedry wznosi się jeden z najpopularniejszych punktów widokowych – Wzgórze Giedymina z basztą. Można na nie wejść, co zajmuje ok. 10-15 minut, ale można również wjechać funikularem. Koszt to zaledwie 1 euro. Niewiele za piękną panoramę.

20 minut spacerem od wzgórza znajduje się ostatnia atrakcja na naszej liście. Więzienie na Łukiszkach. Niegdyś prawdziwe więzienie, dzisiaj obiekt turystyczno-gastronomiczny. Na dziedzińcu odbywają się koncerty, zloty foodtrucków czy imprezy plenerowe, zaś wnętrza można zwiedzać z przewodnikiem. Nie jest to jednak atrakcja tania, gdyż bilet kosztuje 15-20 euro. Co więcej, nie można robić tam zdjęć, co ostatecznie odwiodło mnie od chęci zwiedzenia gmaszyska. Jeśli jednak na fotkach Wam nie zależy, to warto rozważyć. Kompleks robi olbrzymie wrażenie, a smaczku dodaje fakt, że kręcono w nim „syberyjskie” sceny w ostatnim sezonie Stranger Things.

Litwa, Wilno, Więzienie na Łukiszkach

Zamek w Trokach – najsłynniejsza atrakcja Litwy

Wyjeżdżając z Wilna w kierunku wybrzeża zahaczyliśmy jeszcze o Troki. To dawna stolica Litwy i miejsce, w którym urodził się darzony wyjątkowym szacunkiem Witold – Wielki Książę Litewski i brat Władysława Jagiełły. Miejscowość leży na Pojezierzu Wileńskim, mamy więc krajobraz nieco mazurski. Dziesiątki jezior, zatoczek, grobli czy półwyspów. A na jednej z wysp na największym jeziorze leży spokojnie najsłynniejsza atrakcja całej Litwy – zamek w Trokach.

Obiekt można oczywiście zwiedzać. Podobnie jak uliczki starej części Troków, które ozdobione są drewnianymi domkami typowymi dla mieszkających tu Karaimów. My jednak mamy przed sobą przejazd przez cały kraj, więc ograniczamy się do szybkiego spaceru i przelotu nad baśniowym zamkiem.


Więcej zdjęć z Litwy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *