Lille – Francja, jakiej nie znacie

Nie należę do osób, którym na koniec roku zostaje niewykorzystany urlop. Po każdej podróży z nostalgią przeglądam internet w poszukiwaniu pomysłów na kolejną wycieczkę. Jednak ograniczone zasoby czasowe i pieniężne nie pozwalają na ciągłe podróże, stąd mimo odhaczonego jednego miejsca, nasza lista znów zapełnia się nowymi.

Jednak w marcu 2018 postanowiliśmy urwać się na tydzień. Chciałam, żeby Bartek poznał moją rodzinę we Francji i przyjaciół w Belgii, ale też zobaczył miejsca gdzie dawno już zostawiłam kawałek mojego serca. Udało nam się w te kilka dni zwiedzić Paryż (o tym jeszcze napiszę), Lille i kilka miejscówek w Belgii, ale też poświęcić czas rodzinie i znajomym.


Zobaczcie film z podróży po Francji i Belgii


Francja to nie tylko Paryż

Opowiem Wam trochę o Lille, gdzie wcześniej spędziłam pół roku na Erasmusie i po prostu musiałam tam wrócić. U większości osób planujących zwiedzanie Francji, Lille nie pojawią się w topce, a powinno. Zwłaszcza, że poznacie trochę innych Francuzów i macie świetną okazję stamtąd wyskoczyć do Brukseli, która jest tak blisko.

Bienvenue chez les Ch’ti

Jedziemy do Lille, ale jak to bywa – nie ma podróży bez przygód. Przed wyjazdem zaplanowaliśmy nasze zwiedzanie, zaopatrzyliśmy się w bilety TGV Paryż-Lille, ustaliliśmy całą logistykę. Co mogło pójść nie tak? A no cóż, Francuzi chyba oprócz sera i wina, najbardziej lubią strajkować. I tak dzień przed wyjazdem dowiedzieliśmy się o strajku kolejarzy. Pech chciał, nasz pociąg akurat został odwołany. W panice zaczęliśmy szukać innych rozwiązań: Facebook, znajomi. I nic. Na szczęście okazało się, że za niecałe 10 euro jest autobus, który w około 3 godziny zawiózł nas z Paryża do Lille.

Uliczki na starym mieście Lille

Wreszcie mogłam znów zobaczyć i pokazać Bartkowi moje ulubione miasto we Francji.

Co zobaczyć w Lille?

Fanom architektury spodoba się już dworzec, z którego pewnie zacznie się wasza podróż, a stamtąd prosto na Grande Place otoczony malowniczymi XVII wiecznymi kamienicami. Tam znajdziecie starą giełdę – la Vielle Bourse, w środku której poczujecie zapach starych książek wystawianych przez antykwariuszy. Niedaleko Operę, Cytadelę (zwaną we Francji „Królową cytadel”) z pięknym parkiem. Znajdzie się coś też dla miłośników sztuki – Muzeum Palais des Beaux Arts czy historii – dom narodzenia Charlesa de Gaulle’a. Koniecznie też musicie zagubić się w pięknych uliczkach starego miasta, tam zobaczyć stare Hospicjum i Bazylikę Notre-Dame de la Treile.

Stare hospicjum

Podróż to nie tylko zwiedzanie, koniecznie zamówcie mule z frytkami i możecie zajrzeć do mojej ulubionej afrykańskiej knajpki Le Farafina (na ulicy Solferino, ale też w każdym zaułku nie brakuje wielu tematycznych knajpek np. w stylu starej rzeźni czy domu, gdzie na łóżku bądź toalecie możecie sączyć drinka). W Farafinie klimat rasta, siedziska z nogami słoni, a w tle reggae. Lille to też dużo zielonych terenów doskonałych na pikniki, o ile oczywiście nie pada. Tak, koniecznie miejcie ze sobą parasol.

Urokliwe wspomniane uliczki na starym mieście doskonale nadają się na fotki, nawet Bazylika Notre Dame de la Treille, która „zachwyca” bardzo oryginalnym połączeniem tradycji z nowoczesnością.

Bazylika Notre Dame de la Treille

W Boże Narodzenie polecam piękny jarmark świąteczny, pieczone kasztany i na środku placu wielki Diabelski Młyn, z którego widać przepiękną panoramę miasta. A ludzie życzliwi, pomocni, czasem przez gwarę niezrozumiali, ale żyjący bez pośpiechu, inna Francja jakiej nie znacie.


Ciekawostka: Co roku we wrześniu w Lille odbywa się targ uliczny i festiwal muli – La Braderie de Lille. Restauracje wysypują przed wejściem puste muszle po skonsumowanych przysmakach, prześcigając się kto ma większy kopiec, a tym samym serwuje najpyszniejsze mule w mieście.


PS: Wspominałam jak bardzo Francuzi kochają strajki? To może jeszcze bardziej obrazowo. Tego dnia, gdy odwołali nam pociąg strajkowali nie tylko kolejarze, ale i nauczyciele. Ale to nie na ich protesty natknęliśmy się w Lille. Nie, tam ulice okupowali… rodzice protestujący przeciwko protestom nauczycieli. Francja w pigułce.

ZOBACZCIE WIĘCEJ ZDJĘĆ Z LILLE


Podobne posty:

8 komentarzy do “Lille – Francja, jakiej nie znacie”

    1. Cześć, nie będę Ci w stanie polecić nic konkretnego, bo mieszkałam tam jakieś 10 lat temu. Jeszcze zanim popularne stało się Airbnb i inne tego typu portale, więc sytuacja na pewno się zmieniła. Spróbowałabym poszukać właśnie przez takie serwisy. Ewentualnie na uniwersytecie powinno działać biuro pomagające studentom zza granicy w załatwianiu różnych spaw, również mieszkaniowych. Tak było kiedy ja studiowałam w Lille 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *