Ostatnim etapem naszej frankofońskiej wyprawy była Belgia. Czasu mieliśmy niewiele, więc ograniczyliśmy się do Brukseli i Brugii (Bartek jest fanem filmu z Colinem Farrellem). Z Lille do Brukseli mamy kilka kroków (polecam tanie miejskie pociągi z przesiadką w Tourcoing).
Co zobaczyć w Brukseli?
Brukselę najlepiej zwiedzać na piechotę lub jeśli ktoś woli można za około 30 euro kupić bilet na czerwonego busa, który obwiezie nas po najistotniejszych zabytkach tego miasta (z busa można wysiadać zwiedzać i wsiadać w kolejnego). My postawiliśmy jednak na nogi, które zaprowadziły nas w wiele ciekawych zaułków jak np. do pomnika Jacques Brela (l’Envol).
Sama stolica to bardzo ciekawa architektura zwłaszcza na Wielkim Placu, katedra św. Michała i św. Guduli czy sławny sikający chłopiec Manneken Pis (często poprzebierany w zależności od pory rok, świąt). To komiksowe miasto, więc pełno tu murali, czy Atomium – monumentalny model kryształu żelaza, powiększony 165 miliardów razy.
Oprócz tego możecie przenieść się w przeszłość idąc pod Pałac Królewski (na Pałacu flaga podniesiona oznacza, że król jest w kraju). Przy odrobinie szczęścia może zobaczycie króla, ale już na pewno uda wam się to 21 lipca podczas święta narodowego, gdzie na paradzie rodzina królewska objeżdża miasto i udaje się na mszę do wspomnianej katedry.
Możecie też tak bardzo poczuć się europejsko idąc pod Parlament czy inne instytucje unijne (przed wejściem do parlamentu zobaczcie jednak dokładnie co macie w plecaku, gdyż trochę się trzeba ochronie natłumaczyć, gdy tak jak ja wnosicie widelec). Tu z kolei przy odrobinie szczęścia możecie spotkać naszych europosłów, którzy najczęściej gubią się w zakamarkach swojego miejsca pracy.
Oprócz kawiarenek, restauracji, polecam taniej wypić pyszne belgijskie piwo siedząc na kostce brukowej na środku Wielkiego Placu (tak, to jest dozwolone) czy na licznych hamakach, leżakach, ławeczkach, których tu wszędzie pełno. Nad jeziorem w Leopold Park porozkoszujcie się przepysznymi frytkami belgijskimi – koniecznie, a na pamiątkę kupcie belgijskie czekoladki.
Zobaczcie Brukselę, Brugię i nie tylko na naszym filmie:
W Brugii – miasteczko jak ze snu i filmu jednocześnie
Z Brukseli zmierzamy do Flandrii. Kierunek Brugia – Wenecja Północy. Jeśli macie ochotę poczuć się jak w bajce, to doskonały pomysł na jednodniową wycieczkę. WBelgii wszędzie dostaniecie się bardzo szybko, bo odległości są niewielkie. Możecie z Brukseli pojechać do Liege, Gent, nad morze czy właśnie do Brugii. Takie jednodniowe wycieczki polecam, za 80 euro można wykupić karnet 10 przejazdów).
Ciężko opisać Brugię. Klimat tego ukrytego starego miasteczka, pełnego motorówek i łódek mknących po krętych kanałach w mieście, kolorowych małych domków najlepiej zobaczyć samemu, lub póki co możecie zobaczyć na naszym filmiku i zdjęciach. Wycieczka przenosi nas trochę w inny świat.
Miasto momentami jest tak piękne, że sprawia wrażenie zbudowanego specjalne w tym celu. Jakby postawiono je dla turystów jak wielki lunapark. A jednak jest prawdziwe. Dodatkową atrakcją może być odnajdywanie śladów bohaterów filmu „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj”, który w oryginale brzmi znaczniej lepiej – „In Bruges”.
Po spacerach wodnych i między urokliwymi uliczkami, może zamarzyć nam się odrobina rekreacji lub relaksu. Dla aktywnych – rowery. W każdym mieście jest ich pełno, trochę jak w Holandii. Dla spragnionych słońca i wody polecam krótki wypad nad morze. Do Knokke-Heist, jeśli wasza zawartość portfela jest nieco grubsza. Trochę snobistyczne miasteczko, ale fotki wypasionych aut na instagram na pewno uda wam się zrobić. Do Oostende, jeśli jesteście ludźmi na etacie i zarabiacie średnią krajową.
Wskazówka: Znajomi i ja jesteśmy francuskojęzyczni. Flandria to region, gdzie dominuje flamandzki, a na Walonów patrzy się trochę jak na rywali. Dlatego lepiej od francuskiego używać angielskiego, lub nawet polskiego. Nie narazicie się miejscowym, a zresztą chętniej Wam pomogą, niż gdy powiecie do nich „Bonjour”.