Korona Gór Polski #3 – Wschód słońca na Śnieżniku, Kłodzka Góra, Kowadło i Rudawiec [SZLAKI, WIDEO]

Tempo naszego wyzwania trochę spadło. Przegrało z innymi wyjazdami i pracą, ale nie poddajemy się. Trzeba było więc zacząć nadrabiać stracony czas. Stąd wziął się pomysł intensywnego weekendu na Dolnym Śląsku. Dwa dni i cztery szczyty do odhaczenia. Zatem w drogę.

Korona Gór Polski – Kłodzka Góra

Na cel obraliśmy sobie najwyższe szczyty Gór Bardzkich, Złotych, Bialskich i Masywu Śnieżnika. Na początek Kłodzka Góra (765 m n.p.m.*). Wyjeżdżamy z domu o 6 rano i ok. 8:30 jesteśmy na parkingu na Przełęczy Kłodzkiej. O tej porze parking jest pusty, a na szlaku spotykamy raptem kilka osób. Tłoczniej zaczęło się robić gdy już schodziliśmy.

Na Kłodzką Górę (Góry Bardzkie) wchodzimy niebieskim szlakiem. Idziemy nim niemal do samego końca. Pod samym szczytem odbijamy tylko na moment na szlak żółty. Schodzimy tą samą drogą. Trasa liczy sobie ok. 6 km i zajmuje nam 1:45h. Nie jest szczególnie wymagająca jeśli nie liczyć początkowego podejścia. Tam rzeczywiście trochę się spociliśmy, ale po wyrównaniu oddechu poszło już gładko.

Na szczycie znajdziecie wieżę widokową. Jej najwyższa platforma znajduje się na wysokości ponad 30 m. Jest to świetny punkt widokowy na okolicę z Kłodzkiem na czele. Nam pogoda jednak nie dopisała jakoś wybitnie, a wiatr u góry niemal dosłownie urywał głowy. Zatem szybkie zdjęcia, zgarnięcie pieczątki z budki i ruszamy dalej.

Korona Gór Polski – Kowadło i Rudawiec

Kowadło (989 m n.p.m.) i Rudawiec (1112 m n.p.m.) zaliczamy podczas jednego wyjścia. Spod Kłodzkiej Góry jedziemy niecałą godzinę do Bielic. Z tamtejszego parkingu idziemy dosłownie minutę niebieskim szlakiem do rozdroża. Tu przechodzimy na szlak zielony. W lewo prowadzi na Kowadło, prosto na Rudawiec. Tu drobna uwaga. Brakuje oficjalnych, bezpośrednich drogowskazów na ten drugi szczyt. Są znaki wypisane sprayem na drzewach. Oficjalne tabliczki pojawiają się dopiero kilka kilometrów dalej, przed samym szczytem.

Ale najpierw Kowadło, czyli najwyższy szczyt Gór Złotych. To jeden z prostszych odcinków, jakie przyszło nam dotąd pokonywać. Z rozdroża to zaledwie 2 km. Cały czas zielonym szlakiem. Nie jest trudno, nie ma też spektakularnych widoków, ale to nie oznacza, że nie jest malowniczo. Szlak prowadzi lasem, czasem w niezłej gęstwinie. Przerzedza się dopiero pod samym szczytem. I to spotyka nas pierwsza niemiła niespodzianka jak do tej pory. Otóż pieczątki brak. Ktoś ukradł ją ze specjalnej budki… Spotkani po drodze inni zdobywcy KGP mówią, że to standard. Nam przydarzyło się jednak po raz pierwszy. No cóż.

Wracamy tą samą drogą do rozdroża i ruszamy prosto na Rudawiec. Tu znowu kontrowersje, bo nie jest on wcale najwyższym szczytem Gór Bialskich. Miano to dzierży Travna hora (1121 m n.p.m.), która leży jednak w całości w Czechach. Co innego jej drugi wierzchołek, Postawna (1117 m n.p.m.). Rudawiec nie jest nawet drugi, bo przerasta go jeszcze Brusek. Jednak przez żaden z nich nie przebiega oficjalny szlak turystyczny, a przez Rudawiec już tak. I to on jest na liście KGP. Bywa.

A co do szlaku. Mimo, że brak na nim oficjalnych drogowskazów, to zgubić się raczej trudno. Cały czas idziemy zielonym. Na początku sporo po płaskim. Mijamy polany, czynny tylko zimą parking dla narciarzy biegowych i zbiorniki retencyjne. Odbijamy w górę przy Czarnym Potoku. Nie znajdziecie tu większych trudności, a otoczenie przypomina te w drodze na Kowadło.

Pogoda zaczyna z nami grać w pokera i w ciągu 10 minut zaliczamy opady gradu, pełne słońce, opady deszczu i znów pełne słońce. To powoduje, że ziemia dosłownie paruje od wilgoci. Ma to swój urok.

Droga na szczyt to niespełna 5 km, a cała trasa (z oboma szczytami) niecałe 15 km. Pokonanie jej zajmuje nam 3:45h.

Korona Gór Polski – Śnieżnik

Po zaliczeniu trzech szczytów tego dnia zjeżdżamy do Stroni Śląskich. Trzeba trochę odpocząć, bo zabawa dopiero się zaczyna…

Wstajemy o 1 w nocy. Przed 2 jesteśmy na parkingu nieopodal Jaskini Niedźwiedziej. Mapa sugeruje, że na szczyt Śnieżnika (1425 m n.p.m.) będziemy szli 2:50h. Musimy iść szybciej, bo za 3 godziny zacznie się wschód słońca, czyli główny cel naszego weekendu.

Z parkingu ruszamy żółtym szlakiem, który będzie nas prowadził niemal na sam szczyt. Po ok. 15 minutach mijamy Jaskinię Niedźwiedzią i za nią schodzimy z asfaltu w las. Zaczyna się podejście. Szlak w większości prowadzi trasą rowerową i dojazdową do schroniska na Hali pod Śnieżnikiem. Nie jest więc źle. W dwóch momentach jednak odbija i na tych odcinkach jest naprawdę całkiem wymagająco. Ostre podejścia po kamienistym, niestabilnym podłożu. Jest ciemno i bez czołówek moglibyśmy się pożegnać ze stawami skokowymi. Dodajmy do tego, że mamy za sobą 3-4 godziny snu i w efekcie otrzymujemy chyba najtrudniejszy jak do tej pory odcinek podczas zdobywania KGP.

Odcinki te można jednak ominąć idąc cały czas po śladzie drogi rowerowej. Zajmuje to jednak sporo więcej czasu. Jest za to łagodniej. Ten wariant wybraliśmy przy zejściu.

Po pokonaniu tych podejść trasa staje się przyjemniejsza. Szybko znajdujemy się pod schroniskiem, spod którego na szczyt mamy jeszcze 1,5 km zielonym szlakiem. Przerwa na śniadanie i ruszamy. Tu jest trochę większych podejść, ale bez porównania do tych, które już za nami. Tempo? Sami jesteśmy zaskoczeni. Na szczycie meldujemy się o 4:13, a więc po nieco ponad 2 godzinach marszu. I to wliczając przerwy.

I tym sposobem zaliczyliśmy 4 szczyty z listy KGP w mniej niż 24 godziny: Kłodzka Góra – 9:33Kowadło – 12:44Rudawiec – 15:26Śnieżnik – 4:13. A spektakl, jaki zafundowało nam wschodzące słońce, wart był każdej chwili wysiłku. Co ja tu będę gadał. Zobaczcie sami:

W sumie cała trasa zajęła nam 4 godziny i liczyła 14 km.

Korona Gór Polski – 9/28; 89,5 km i 27:03h marszu (stan na 01.06.2022)

Więcej o Koronie Gór Polski w naszym wykonaniu TUTAJ

* W wysokościach niektórych szczytów pojawiają się rozbieżności. Ja trzymam się tu wartości podanych na tabliczkach szczytowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *